czwartek, 11 września 2014

Szkatułka na najskrytsze marzenia

Skoro wczoraj zdecydowałam się pochwalić tacą, to dzisiaj nieodzwona jest drewniana szkatułka, do ozdobienia której użyłam także serwetki z lawendowym sercem. Różnica polega jednak na tym, że w przypadku szkatułki nie męczyłam się i nie wycięłam wzoru. Przykleiłam całą serwetkę :)


Na początku całą szkatułkę pomalowałam bejcą do drewna COLORIT w kolorze TEAK.
Następnie świeczką natarłam boki kasetki ze szczególnym uwzględnieniem wszystkich krawędzi. Wieczko pozostało niewoskowane. Całość szkatułki (w tym surowy do tej pory środek) pomalowałam farbą DULUX Pastelowa Orchidea (oczywiście :).
Kiedy farba wyschła nadszedł czas na postarzanie.
Krawędzie przetarłam lekko papierem ściernym o ziarnistości 60, a nawoskowane boki - papierem ściernym 120.
Wieczko pomalowałam klejem MAGIC i ..... poszłam spać :)
Nazajutrz, po dokładnym wyschnięciu kleju przykleiłam całą serwetkę metodą na żelazko, którą pierwszy raz opisałam w poście o różanym chusteczniku.
I znowu coś mi nie pasowało. Tym razem obawiałam się, że boki mogą być zbyt ubogie, albo, że szkatułka będzie wyglądała, jakbym nie włożyła w nią odpowiedniej ilości pracy.
Po kilku dniach zrobiłam więc groszki w kolorze fioletowym przy użyciu - oczywiście - patyczka kosmetycznego.
Polakierowałam dwa razy lakierem Flugger 50 półpołysk i efekt mnie zadowolił.



Teraz nareszcie mam gdzie przetrzymać moje marzenia.

Miłego dzionka, albo miłej nocki
M.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz